Przez świąteczne wyjazdy i dodatkowe zajęcia czas zleciał tak szybko, że nie miałam chwili na wrzucanie zdjęć na bieżąco, dlatego postaram się dziś nadrobić zaległości.
Pierwszy wykiełkował szpinak, najpierw rósł powoli, a dzięki kilku dniom deszczowym podskoczył błyskawicznie do rozmiarów idealnych dojedzenia.
Jak widać na zdjęcia, Lusia dzielnie pomaga w uprawianiu warzywniaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz